Po prostu nie skomentuję tego…nie będę już nic pisać na temat mojego wracania do blogowania… jestem w ciężkim szoku, bo byłam tu ostatnio 29 listopada i od tej pory nic….a tyle różności, tyle szydełkowania, tyle szycia i życia!!
Kochani będę tu pokazywać w najbliższym etapie to co zmajstrowałam w tym roku przy maszynie lub na kolanach z szydełkiem.
Wspominałam o moich misiach, które powstawały na kartce, kupiłam wyjątkową bawełnę i to ona mnie zainspirowała. Wiedziałam, że musi to być coś leśnego, absolutnie nic słodkiego i pastelowego… Chciałam innej mocy, innej energii i innych barw:)
Przedstawiam Wam moje grizzlaki, kto wpada do mnie na fcb zapewne już je widział, ale muszą być na blogu 😀
Włosy na klacie i pyszczku wyszyte są ręcznie i niestety długo trzeba się z tym bawić, ale jedno jest pewne: na maszynie nie da się uzyskać takiego „odręcznego” efektu.
Jak Wam się podobają?? Ja bardzo je polubiłam, sama nie wiem za co- chyba za kolor, zarost i pulchne brzuszki 🙂
Będę niedługo 🙂
CZY KTOŚ TU JEST ??? HALLO…. ♥ być?? 😀
Sabina